Wataha Wielkich Nadziei - przejdź również na docelową stronę: Wataha Srebrnego Chabra

Wataha Wielkich Nadziei

Dzień, w którym Eclipse wpadła do jaskini Beryla, by poinformować go o nadchodzącym nieszczęściu, miał być jednym z przełomowych dni w życiu watahy.
- Widziałam Mundusa. Zaraz pewnie tu będzie! On... on jest... - Eclipse, przyszła samica alfa Watahy Srebrnego Chabra nie mogła złapać tchu.
Nie dokończyła. Do jaskini wkroczył właśnie Mundus, w towarzystwie nieznanego nikomu wilka. Beryl, samiec alfa, niespokojnie wstał z miejsca. Położył uszy po sobie i zmierzył zaciekawionym wzrokiem przybyszów. W tamtej chwili, zrozumiał co chciała powiedzieć Eclipse. Mundus jest posłem. Posłem obcej watahy.
Obcy wilk miał na szyi coś na rodzaj medalu, na którym wygrawerowane były litery WWN. Nie wiadomo, skąd wziął ten piękny kawałek złota, lecz nosił go dumnie. Błękitny ptak, Mundus - nieodłączna część wszystkich ważnych wydarzeń w Watasze Srebrnego Chabra, miał na sobie zielony płaszcz, na którym widniały te same litery. Gdy wszedł do jaskini, natychmiast zdjął go z siebie, z szacunkiem położył na jakimś kamieniu i uśmiechnął się.
- Witajcie! - podniósł jedno ze swych błękitnych skrzydeł.
Para alfa WSC słuchała z goryczą dalszych słów Mundusa. Ot i wróg! Na własnej krwi wyhodowany!

      *  *  *

Mundus spojrzał na swego towarzysza. Wilk przewrócił oczyma.
- Jest to członek Watahy Wielkich Nadziei... a raczej jest on przyszłym przywódcą - poinformował.
Beryl spojrzał na wilka srogo
- Czyli przyprowadziłeś do mnie mojego przeciwnika? - zawarczał.
- Tak - Odrzekł nieznany wilk - Jednak nie chcę aby teraz wybuchła wojna.
- Ja i całe moje stado też tego nie chcemy - Warknął Beryl - Tak więc po co tu przybyliście?
- Jesteśmy tu po to aby młody "królewicz" mógł zobaczył swoich przeciwników - ptak uśmiechnął się lekko.

  Anonimowy Kronikarz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz